piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział 13




If I never loved you, if I never felt your kiss
If I never had you. I know that I'd
I still would have mourned you
I would have missed your smile.




-Lu! W tej chwili masz mi powiedzieć co się wczoraj stało!!- krzyczę na niego stojąc w kuchni, podczas gdy on spokojnie je sobie śniadanie na stołku barowym naprzeciwko mnie.
-Ana, powiem. Daj mi zjeść to po pierwsze, po drugie nie drzyj się na mnie.
-Wybacz. Nie możesz dokończyć później tego śniadania?
-Ne.- koniec rozmowy. Super. Co za uparty dziad...Ugh!
Po 10 minutach odkłada w końcu talerz do zmywarki i siada na miejscu, które wcześniej zajmował.
-Co pamiętasz jako ostatnie?
-Szłam się napić bo mnie wołali.
-Nic więcej?
-Nic.
-Ugh. No dobrze. Zadzwoniłaś do mnie i...
-O Boże! Lu, przepraszam. Gadałam wtedy głupoty. Zapomnij o tym.
-Czyli pamiętasz. Super.- mówi naburmuszony i wstaje.
-Luigi, o co Ci chodzi?
-O nic- odpowiada i wychodzi na balkon. Idę za nim. Musimy sobie wszystko wyjaśnić. Nie może zachowywać się jak rozwydrzony bachor.
-Luigi! Masz natychmiast wyjaśnić mi swoje zachowanie.
-Nie powinno Cię ono obchodzić.
-No popatrz, a jednak mnie obchodzi..Luigi przyjaźnimy się od dziecka, wszystko co dotyczy Ciebie mnie obchodzi.
-No właśnie, Ana. Przyjaźnimy.
-Żałujesz tego?
-Nie! Ana, nigdy tak nie myśl. Po prostu ... chodzi o to, że...
-O co chodzi Luigi? Do rzeczy.
-Wczoraj gdy po mnie zadzwoniłaś, to gdy prowadziłem Cię do samochodu to mnie pocałowałaś, a później powiedziałaś, że...powiedziałaś....że..
-Lu, co takiego powiedziałam?- pytam zniecierpliwiona jego jąkaniem.
-Powiedziałaś, że mnie kochasz, a ja... a ja gdy szliśmy spać powiedziałem Ci to samo.- patrzę na niego oniemiała. Mam wrażenie, że moja szczęka dotyka ziemi.
-Luigi, ja, ja..
-Wiem, wiem. Nie mówiłaś nic z tych rzeczy, to były głupoty. Rozumiem.
-Lu to nie tak.
-A jak? Ana, ja się w Tobie do cholery zakochałem, a ty mi mówisz, że to nie tak.
-Lu!- krzyczę po czym chwytam jego twarz w dłonie i całuję.- Mogę co powiedzieć?- kiwa głową z uśmiechem na twarzy.- Kocham Cię. Zawsze Cię kochałam. Uświadomiłam to sobie gdzieś w gimnazjum gdy oglądaliśmy spadające gwiazdy.- czuję, że mówiąc to równocześnie się rumienie i zaczynam płakać.
-Nie płacz słonko. Ja Ciebie też kocham.- wyznaje i całuje mnie po raz kolejny.
-Lu, tylko jest jeden problem.
-Jaki? Znowu się tniesz? Obiecałeś, że tego nie robisz.
-Skoro obiecałam to tego nie robię.
-To dobrze.- uśmiecha się tak, że uśmiech dotyka jego oczu.
-Luigi nie jest dobrze bo ja... bo ja postanowiłam wyjechać i mam już kupione mieszkanie i bilety na lot do Stanów...

Musimy się powoli z Wami żegnać bo do końca został tylko epilog :(

1 komentarz:

  1. Ty chcesz epilog w takim momencie?! Ciebie chyba pogrzało! Ty nie możesz tego tak skończyć!

    OdpowiedzUsuń