czwartek, 7 kwietnia 2016

Rozdział 6



I remember it now, it takes me back to when it all first started
But I've only got myself to blame for it, and I accept it now
It;s time to let it go, go out and start again
But it's not that easy






Odchodzę od drzwi łazienki i wychodzę na balkon. Ona nie mogła tego powiedzieć...ona tego nie zrobiła. Nie to nie jest prawda. Zresztą w końcu jej przejdzie i wróci. Przecież się przyjaźnimy, nie może mnie ot tak zostawić. Wyciągam z kieszeni papierosa, zapalam go i zaciągam się, rozkoszując się tym ponieważ przynosi mi to w pewien sposób ukojenie.
-Chłopcze nieładnie tak palić praktycznie będąc w mieszkaniu.- klepie mnie po ramieniu tata Any.
-Jestem na balkonie.- odpowiadasz oschle
-Nie zamknąłeś drzwi i dym wleciał do środka.
-Sorry
-Co się dzieje między Tobą a moją córką?
-Trochę się posprzeczaliśmy, ona chce się wyprowadzić.  Koniec historii.- zaciągam się papierosem
-Tylko trochę? Znam swoją córkę i wiem, że bez poważnego powodu by się nie wyprowadziła, a szczególnie od Ciebie. Skąd w ogóle wiesz, że się wyprowadza?
-Słyszałem jak prosiła swoją matkę byście kupili jej nowe mieszkanie.
-Skoro tego chce.- westchnął i skierował się w stronę drzwi, jednak przy samym wejściu zatrzymał się i popatrzył na mnie, po czym zapytał- Czy czujesz coś do mojej córki?- zamurowało mnie.Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć.
-Tak proszę pana.- słowa same opuściły moje usta. Uśmiechnięty ojciec Any wszedł do mieszkania.


Ścielę łóżko w sypialni Luigi'ego i rozmyślam nad tym co powiedziałam swojej mamie. Z jednej strony chcę się wyprowadzić i pokazać mu, że sam sobie radę bez niego, ale z drugiej strony wiem, że to nie będzie takie proste. Odkąd się zaprzyjaźniliśmy byliśmy praktycznie nierozłączni. Na dodatek jej ostatnie pytanie krąży mi ciągle po głowie "Czy ty się w nim zakochałaś moja droga?" Zszokowało mnie to pytanie i na nie nie odpowiedziałam. Tak naprawdę sama nie wiem co do niego czuję. Jak zaczęliśmy chodzić do gimnazjum zaczęłam się w nim zakochiwać i gdy razem patrzyliśmy na spadające gwiazdy to moim jedynym życzeniem było to żeby został moim chłopakiem. Nie powiedziałam mu o tym bo nie chciałam zepsuć naszej przyjaźni. Zresztą on na pewno nie odwzajemniał moich uczuć. Byłam tylko zakochaną gówniarą, która nic nie wie o prawdziwym uczuciu.


Była późna noc. ani Ana ani Luigi nie mogli spać przez rozmowy odbyte z rodzicami dziewczyny. Ana zaczynała dochodzić do wniosku, że czuje coś do chłopaka, a z kolei on starał się wyprzeć takie myśli z głowy. Dziewczyna podjęła stanowczą decyzję co do przeprowadzki i nie mogła się już doczekać aż rodzice kupią dla niej mieszkanie. Luigi chciał by Ana jednak została, nie chciał się przyznać do tego, że dziewczyna przestaje być dla niego tylko przyjaciółką, więc tak jak to zrobił przed chwilą odepchnął tę myśl od siebie. Dziewczyna w pewnym momencie zaczęła płakać. Nie potrafiła się nie rozkleić. Cała ta sytuacja ją przytłoczyła. Chłopak słysząc to chciał wstać z kanapy i pójść przytulić Anę, jednak bał się, że narobi tym więcej problemów niż jest do tej pory. Po chwili Luigi usłyszał szept dziewczyny.
-Lu?Przyjdź tu, proszę- chłopak nie zastanawiając się długo pobiegł do swojego pokoju i zastał tam Anę siedzącą na łóżku i całą zapłakaną. Luigi usiadł obok niej i mocno ją przytulił.- Potrzebuję Cię Lu.
-Ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo.- szepnął i oboje przytuleni ułożyli się do snu




Rozdział dodajemy dzisiaj, ponieważ jutro nie będziemy miały możliwości tego zrobić. Czytajcie i komentujcie :D Oby wam się spodobało ;)
Pozdrawiamy :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz